Mały kotek, który drapie
Filutka załatwił mi ojczym. Naśmiewał się ze mnie, że kupiłam kota na giełdzie i znalazł ogłoszenie, gdzie ktoś oddawał rude kotki. Właściwie nie zależało mi akurat na rudym kotku. Kota takiego szukała moja koleżanka ale daremnie gdyż jest to umaszczenie dość rzadkie u kotów.
Kotuś jest prześliczny - cały rudy, pręgowany i nakrapiany. Ma śmieszne duże uszy i wąski pyszczek. Ma długą szyję jak kot egipski i na razie jest chudy. Ale wszystkie małe koty są chude więc może później się zaokrągli.
Jeszcze nie wiem jak go nazwać. Miał być Filutek albo Minduś. Minduś okazał się nie praktyczny bo koty widocznie nie odróżniają takich niuansów i Mimbla też na to słowo reagowała. Nie wiem czy uda mi się nauczyć go przychodzić na zawołanie bo koty jedzą blisko siebie. Mają osobne miski ale kiedy wołam Mimblę to mały też leci do jedzenia i reaguje też na imię Mimbla.
Podobnie jak z Mimblą nie ma z nim żadnego kłopotu, załatwia się do kuwety, nie psoci w domu. Ale nie jest przymilny i nie domaga się głaskania. Może to dla tego, że przywiązał się do Mimbli (po walce trwającej ok. 3 dni), a może właśnie na skutek tego początkowego konfliktu z Mimblą, stał się zadziorny i mało przymilny. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Usiłuje go głaskać aby stał się bardziej łagodny ale wtedy zaczyna bawić się moimi palcami. Niestety nie umie chować pazurów i drapie.
Kilkanaście lat temu miałam kota, który okropnie drapał. Wydawało mi się, że to ja i mój brat przyczyniliśmy się do tego bawiąc się z nim i pozwalając mu drapać. Później z innymi kotami starałam się unikać takich zabaw i to skutkowało. Koty były łagodne, przymilne i nie drapały (chyba, że niechcący). Jednak w przypadku Filutka to nie działa. Nie bardzo wierzę aby można było nauczyć kota chowania pazurów dając mu lekko po łapach. Filutek to żywy, wesoły kotek ale nie sposób go pogłaskać bo zaraz usiłuje się bawić i chwyta człowieka za palce wbijając ostre jak szpilki pazury.
Może Filutek nadaje się raczej na kota ogrodowego, który w domu jest tylko gościem. Chyba jednak wypuszczę go do ogrodu jak dorośnie. U nas nie ma myszy bo pewnie byłby świetnym łowcą.
Kolejna wada Filutka to podjadanie z talerza. Żaden z moim poprzednich kotów nie interesował się ludzkim jedzenie i nie brał do pyska niczego co nie było mięsem lub kocim jedzenie i można było przy nich zostawić bezpiecznie talerz z kanapkami. Filutek natomiast wydaje się być wszystkożerny. Nie pogardza psią kaszą. Nauczył się gdzie stoi psia miska i często do niej zagląda, co zresztą niejadek Goblin całkowicie ignoruje.
Nie wiem po czym Filutek poznaje, że przynoszę sobie jedzenie do pokoju ale zjawia się natychmiast i uporczywie usiłuje się poczęstować.
Tekst napisany jesienią 2000.